czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział 15

W rozdziale mogą pojawić się wulgaryzmy. Czytasz na własną odpowiedzialność!! :D

Obudziłam się i nie chciało mi się podnieść z łóżka. Sprawdziłam telefon.
Była 13:00.
Miałam mnóstwo SMS-ów od Harry'ego, ale je zignorowałam.
Usiadłam na łóżku.

- Jessica Jane, słuchaj mnie, gdy do ciebie mówię! - krzyknęła mama.

Tylko nie to...

- Pieprz się mamo! Odpieprzcie się, ty i twoja córeczka! - wrzasnęła Jessica. Trzasnęły frontowe drzwi.
Ale sekundę później zadzwonił dzwonek.
Prawdopodobnie Jessica zapomniała czegoś głupiego.
Otworzyła moja mama.
- Och, dzień dobry, jasne, za chwile zejdzie...
- Kaitlin! Chłopiec do ciebie! - zawołała.
Wygramoliłam się z łóżka i powlokłam się na dół. Nadal byłam w mojej piżamie.
Moja mama ciągle stała przy drzwiach, a w nich zobaczyłam Louisa.
- Dzięki mamo. - powiedziałam, by sobie poszła.
- Słyszałem krzyki, wszystko w porządku? - zapytał.
Skinęłam.
- Taaa. To było pomiędzy moją mamą a Jessicą. Ale dlaczego naprawdę tu jesteś? - zapytałam wpuszczając go do środka i prowadząc do salonu. Usiedliśmy na kanapie.
- Musisz porozmawiać z Harrym. - powiedział.
Powinnam była się domyślić.
- Nie. - mruknęłam.
- Tak, Kaitlin. On cię potrzebuje. A ty jego. - powiedział.
- On pobił mojego przyjaciela! - krzyknęłam.
- Kaitlin, to było dlatego, że chciał cię chronić. On troszczy się o ciebie. Większość dziewczyn zabiło by, żeby być z facetem, który o nie walczy. - powiedział.
- Każdy chciałby czegoś, czego nie może mieć. - odparłam.
- Nadal przychodzisz na tą imprezę? - zmienił temat.
Wyjął swój telefon i zaczął pisać do kogoś SMS-a.
- Może nie. - rzuciłam.
- Tak przyjdziesz. Postaram się o to. - oznajmił.
W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.
Pobiegł otworzyć. To było szybkie.
- Wchodźcie dziewczyny. - powiedział.
Danielle, Perrie i Eleanor weszły do środka.
Co do cholery?! I dlaczego jest tu Eleanor?
- Będę z chłopakami w moim domu. Przyprowadźcie ją, gdy skończycie. - powiedział i wyszedł.
- Chodź, musisz się przygotować na imprezę! - klasnęła Danielle i złapała mnie za ramię.
Perrie złapała mnie za drugie ramię, a Eleanor poszła za nami, gdy one wlekły mnie do mojej sypialni.
- Fajny pokój. - powiedziała Perrie rozglądając się.
- Dzięki. - odparłam.
- Teraz prysznic! - rozkazała pchając mnie w stronę łazienki.
- A my wybierzemy ci strój. - powiedziała Danielle, gdy zostałam wepchnięta do łazienki.
Eleanor była cicho. I powinna...

Wyszłam spod prysznica owinięta ręcznikiem.
- Trzymaj. - powiedziała Danielle rzucając mi ubrania i wpychając z powrotem do łazienki.
Natychmiast się przebrałam.
- Laska! - wykrzyknęła Perrie, gdy wyszłam.
Uśmiechnęłam się nerwowo.
- Ok, Eleanor, zrób jej makijaż. Perrie, wyprostuj jej włosy, ja muszę znaleźć dla niej zabójcze buty i będę z powrotem. - oznajmiła Danielle.
Czułam się trochę nieswojo przy Eleanor, dziewczynie, z którą ostatnio się kłóciłam, a teraz była tak blisko mojej twarzy. Ale nie wyglądała jakby chciała mi coś zrobić. Nie patrzyła mi w ogóle w oczy.
Gdy obie skończyły, przybiegła Danielle i założyła mi buty.
- Tada! - wykrzyknęła, a ja spojrzałam w lustro.
- O kurwa! - powiedziałam podziwiając się.
- Taaa, dzięki nam! Jesteśmy gotowe, więc idziemy do Louisa. - klasnęła Perrie.
Skinęłam i poszłam za nimi.
Zatrzymałam się, gdy tylko zauważyłam samochód Harry'ego przed domem Louisa.
- Nie. - powiedziałam zawracając.
Ale Eleanor złapała mnie za rękę.
- On naprawdę cię lubi, a ty z pewnością  też go lubisz. - powiedziała miękko.
Przełknęłam gulę w gardle i przeszłam na drugą stronę ulicy.
Była dokładnie 16:00, a impreza zaczynała się dopiero po 17:00.
Więc, przez godzinę będę uwięziona z Harrym i chłopakami.

Eleanor zapukała do drzwi, nie minęła sekunda, a otworzył Louis.
- Kuuur.... Wow!- powiedział, gdy mnie dostrzegł.
Uśmiechnął się.
- Kochanie, jestem tutaj! - rzuciła Eleanor żartobliwie.
- Wchodźcie. - powiedział otwierając bardziej drzwi, byśmy mogły wejść.
Ja powlokłam się za dziewczynami.
One popędziły do łazienki, by się przygotować. Rozejrzałam się po pokoju.
Chłopakom szczęki opadły do podłogi. Szczególnie Harry'emu.
Niall gwizdnął.
Zarumieniłam się jak szalona.
- Wyglądasz świetnie Kaitlin. - powiedział Liam.
- Potwierdzam. - zgodził się Zayn.
Harry tylko siedział nie mówiąc nic.

Harry's pov
Ja pierdolę! Kaitlin wygląda kurwa, zajebiście!
Chciałem coś powiedzieć, ale nie mogłem. Po prostu nie mogłem wydobyć z siebie słowa.
Ona wyglądała tak gorąco!
Ale wtedy uświadomiłem sobie, że ona już więcej nie jest moja.
Ale to nie jest tak, że była jedną z wielu dziewczyn, z którymi byłem.
Była... (ale, mówiłem to już wiele razy)... inna.
- Zacznijmy od załączenia jakiejś nuty. - oznajmił Louis klaszcząc w ręce.
Zayn i Niall przynieśli jedzenie, Liam i Louis przesunęli meble, byśmy mieli całą podłogę do tańca.
Więc ja i Kaitlin zostaliśmy przydzieleni do załatwienia drinków.
Podstępne dranie.

Poszliśmy do kuchni i wyciągnęliśmy z lodówki butelki alkoholu.
- Kaitlin, powinniśmy porozmawiać. - powiedziałem, gdy wyjęła ostatnią butelkę.
- Nie ma o czym. - odparła unikając kontaktu wzrokowego.
- Jest. Wiesz, że jest. - powiedziałem.
Rzuciła mi spojrzenie.
- Ty pobiłeś MARKA, HARRY! - warknęła.
- Dlaczego był w twoim domu?! - odwarknąłem.
- Bo potrzebował przyjaciela! I ja zamierzałam być miłą osobą i zostać jego przyjaciółką! - krzyknęła.
Podszedłem do niej i przycisnąłem ją do ściany.
- Puść mnie! - wymamrotała próbując wykręcić się z mojego uścisku.
Zderzyłem swoje usta z jej ustami.
Ale mnie odepchnęła.
- Jesteś takim idiotą! Nie widzisz, że nie chcę tego teraz?! - krzyknęła.
Auć. Bolało.
Wyleciała z kuchni jak burza.

Kaitlin's pov
Czy ty wiesz, jak trudno było ukryć fakt, że ten pocałunek był NIESAMOWITY?!
Dla mnie bardzo.
Wypadłam jak burza z kuchni i skierowałam się do wyjścia.
Louis zastawił mi drogę.
- Nie, zostań. Jeśli nie dla Harry'ego, to dla mnie. Co to za impreza bez ciebie. - błagał mnie bym została.
- Louis, nie mogę tutaj być. - oznajmiłam próbując go wyminąć.

- Możesz! No dawaj, wyglądasz wspaniale! - powiedział.
Zarumieniłam się na jego komentarz.
Obrócił mnie i wepchnął z powrotem do salonu, gdzie byli Liam, Niall i Zayn.

Najwyraźniej wszyscy chcieli zobaczyć pokaz, mnie i Harry'ego w roli głównej.
Usiadłam na kanapie na przeciwko nich, a Louis poszedł do Harry'ego.

Harry's pov
- Jesteś popieprzony?! - wyszeptał Louis wściekle, tak, by nie mogli nas usłyszeć z salonu.
Chciałem ją tylko pocałować. - wymamrotałem i wzruszyłem ramionami, jakby to nie było nic wielkiego.- Jeśli będziesz teraz agresywny, to ją tylko oddali od ciebie. - skarcił mnie jak ojciec karci syna.
Zawiodłem się na sobie samym.
- Spójrz, Harry. My wiemy, że ona jest inna niż inne dziewczyny. Mam na myśli, że ona sprawia, że zachowujesz się jak wariat. Kiedy jesteś z nią zachowujesz się jak totalnie inna osoba. Harry, którego znam, nie zrobiłby czegoś tak głupiego i staromodnego, jak jazda na rolkach na pierwszej randce. Ale ona cię poprosiła, więc to zrobiłeś. Kochasz ją. Potrzebujesz jej. Nie możesz być normalnym agresywnym "tobą" przy niej. Bo jeśli będziesz, ona nie będzie sobie tobą zawracać głowy. - zakończył i wrócił do salonu.
Zostałem w kuchni słuchając jak z kranu kapie woda.
Czy ją kocham?
Nie. On jest w błędzie. Ona jest po prostu inną dziewczyną.
Wyszedłem tylnymi drzwiami na podwórze i uderzyłem w drzewo tak mocno, jak tylko mogłem.
- Jestem pieprzonym dupkiem! - krzyknąłem.
Może ją "lubię", ale ją kurwa straciłem. Ale w każdym razie, kto chciałby być z kimś takim jak ja.
Uderzyłem w to drzewo jeszcze raz.
Skrzywiłem się z bólu, gdy moje kłykcie zaczęły krwawić.
- Skończyłeś? 
Odwróciłem się i zobaczyłem Eleanor, Perrie i Danielle.
Jęknąłem sfrustrowany.
- Harry, chodź oczyścić tą rękę, zanim zbiorą się ludzie. - powiedziała Danielle chwytając mnie za ramię i ciągnąc do domu.


Eleanor powiedziała, że oczyści mi ranę. Pozostałe dziewczyny wróciły do salonu.

- Przepraszam, że powiedziałam ci o Marku. To moja wina. - wymamrotała podstawiając moją rękę pod kran.
- Jest ok, myślałaś, że tak będzie najlepiej. - powiedziałem zanim wyrwałem rękę z jej uścisku zginając ją. Nie bolało. Uderzałem w twardsze rzeczy.
- To było po to, abyście zerwali, ale teraz zobaczyłam, że to był duży błąd, biorąc pod uwagę, co sobie zrobiłeś. - oznajmiła patrząc na moją dłoń.
 - Dlaczego to zrobiłaś?
- To nie moja rola, by ci o tym powiedzieć. - powiedziała zanim wyszła.

Co to miało znaczyć do cholery?!
Ktoś coś przede mną ukrywa.
Oddaliłem od siebie te myśli, gdy przyszli pierwszy goście.

Zgubiłem Kaitlin w tłumie ludzi. Już miałem zakończyć poszukiwania, gdy zobaczyłem ją z Ruby.

I Melissą.
Wydawało mi się, że się kłócą.

Kaitlin's pov

- Więc teraz jest cały mój? - Melissa zapytała po raz piętnasty.
- NIE! Ile razy mam ci powtarzać, żebyś trzymała swoje dupsko z dala od niego?! - warknęłam.
- Przecież wy już nie jesteście razem! - odwarknęła.
Jęknęłam w frustracji.
- Plan zakończony, ok? On naprawdę ją lubi, a ona naprawdę lubi jego, więc ty prawdopodobnie nie masz żadnej szansy. - włączyła się Ruby stając przede mną.
- Dzięki. - wrzasnęłam przez muzykę wyrzucając ręce w powietrze.
Melissa poszła sobie wściekła, bardzo wściekła.
W tym momencie przyszedł Harry z przeciwnej strony niż Melissa.
- Hej. - powiedział nieśmiało.
Czekaj? Harry nieśmiały? Co, do cholery przegapiłam?
- Hej. - odpowiedziałam tępo.
Ruby szykowała się do odejścia, ale złapałam ją za rękę dając znak, żeby została.
- Myślę, że powinniśmy pogadać. - powiedział Harry splatając swoje palce.

Poczułam wibrujący telefon w mojej torebce. Wyjęłam go.
Mama.
Odrzuciłam połączenie.
- Co mówiłeś? - zapytałam.
Miał powtórzyć, ale w tym momencie mój telefon znów zadzwonił.
Mama.
Ja pierdolę, czy ona może przestać dzwonić?!
Odrzuciłam połączenie.
- Mówiłem o tym, że...- zaczął, ale mój telefon znów zabrzęczał.
- Myślę, że powinnam to odebrać. - jęknęłam sfrustrowana.
Skinął.
Odebrałam.
- Co chciałaś, mamo? - krzyknęłam przez muzykę.
Brzmiała, jakby płakała, więc nie mogłam wyłapać słów.
- Mamo, uspokój się. Co się stało? - zapytałam.
Tym razem usłyszałam wszystko bardzo dokładnie. Chciałabym tego nie usłyszeć.
Upuściłam telefon na podłogę.
Przez mój kręgosłup przeszły nieprzyjemne dreszcze. Musiałam wyglądać jak 50 odcieni bieli.
- Kate? Kate?! Co się stało?! - usłyszałam głos Harry'ego.
Płakałam.
Wybiegłam z domu. 
Potknęłam się trochę na schodach.
Zdjęłam moje szpilki i przebiegłam na drugą stronę ulicy.
Była tam karetka i samochód policyjny. Nie można było ich usłyszeć przez głośną muzykę.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Jessica popełniła samobójstwo.

Notatka
Jessica nie żyje!!
Co się teraz stanie?
Co z Melissą?
Jak zareaguje Kaitlin na śmierć swojej siostry?
Teraz Harry wie, że Kaitlin coś przed nim ukrywa...

Drama!!
Czytasz = komentujesz











7 komentarzy:

  1. Wow..ten rozdział jest świetny, kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jessica umarła ?! Wow
    Harry podejrzewa że kaitlin coś ukrywa ? Nieee xd
    Boże Kocham cie !
    A ten rozdział jest fan-ta-sty-czny !
    Ciekawi mnie reakcja na śmierć jej siostry

    OdpowiedzUsuń
  3. Super czekam na Next'a--->

    ~ Alice.. :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Dodaj szybko następny rozdział. Plisqqq <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwwww *.* Zajebiste <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Huhuhu coraz ciekawy *.* Czekam na next <3 @Nicole_Wille

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietny rozdzial. Czekam na nn :3 //@NoughtyButNice3

    OdpowiedzUsuń