Słuchaj tego, gdy czytasz, a gdy się skończy włącz jeszcze raz. ---> https://www.youtube.com/watch?v=a_Am4cHMBKM :)
Byłam w pokoju. Był szary i mały, ale też pusty. Byłam sama.
Powoli obracałam się w kółko przyglądając się scenerii. Nie było tu niczego.
Zauważyłam postać pojawiającą się w rogu. Jessica.
Stałam tam oniemiała. Spostrzegłam, że patrzy w lewą stronę. Też tak zrobiłam.
Pojawiła się następna postać. Harry.
Moje kolana ugięły się. Nie byłam w stanie wykonać żadnego ruchu.
Spoglądałam to na nią, to na niego.
- Wybierz, Kaitlin. - spokojny aksamitny głos Jessici odbił się echem w małym pustym pokoju.
Nie byłam w stanie nic powiedzieć, ani się poruszyć. Wybierz? Co to znaczy?
Spojrzałam na Jessicę. Jej długie blond włosy wyglądały doskonale układając się na ramionach, miała na sobie śnieżnobiałą sukienkę. Wyglądała tak pięknie, była szczęśliwa. Nigdy wcześniej nie widziałam jej tak szczęśliwej. Chciałam tam podejść i przytulić jej małe ciało. Och, jak ja za nią tęsknię. Łzy zaczęły zbierać się w moich oczach.
Spojrzałam na Harry'ego. Jego brązowe zmierzwione loki układały się wokół twarzy. Jego czarna koszulka ukazywała jego wszystkie tatuaże na ramionach. Także wyglądał pięknie. Jego szmaragdowozielone oczy błyszczały w pokoju. Patrzyły w moje - niebieskie. Och, jak bardzo chciałam rzucić się w jego silne ramiona i w nich zatonąć.
Znowu popatrzyłam to na nią, to na niego. Przyglądali mi się bez wyrazu. Po chwili na nieskazitelnej twarzy Jessici zaczął pojawiać się mały uśmiech. Wyglądała tak, jakby już nic nie mogło jej skrzywdzić.
- Wybierz, Kaitlin. - jej aksamitny głos ponownie wypełnił pokój wywołując dreszcze wzdłuż mojego kręgosłupa.
Nagle poczułam ulgę, tak jakby ból ze mnie uciekał. Spojrzałam w bok. Obraz Harry'ego zaczął zanikać.
Spanikowałam i zaczęłam biec w jego kierunku, w końcu mogąc się poruszyć.
Spojrzałam w bok na Jessicę, która się uśmiechała, tak jakby chciała bym za nim pobiegła. Harry chwycił moją dłoń.
- Tęskniliśmy za tobą. - powiedział jego ciepły, ale ochrypły głos prowadząc mnie w ciemność, która mnie po chwili ogarnęła. Pochłaniała mnie.
Ostry ból przeszył moje nieruchome ciało. Czułam się, tak jakbym wołała o pomoc, ale nikt nie mógł mnie usłyszeć. Byłam uwięziona w bólu, próbując się wydostać, ale nie mogłam. Ból przeszywał mnie raz po raz i wszystko co mogłam zrobić, to leżeć sparaliżowana. Wspomnienia zalały mój umysł. Wspomnienia związane z Harrym.
Chciałabym tylko przeczesać dłonią jego kręcone włosy, które jak sprężynki wróciłyby na swoje miejsce, gdybym zabrała rękę. By jego klatka piersiowa poruszała się pode mną w górę i w dół. Bym poczuła jego ciepło. Pragnęłam, by właśnie w tym momencie on był przy mnie. Ughrr, ten wzmagający się ból. Och, dałabym wszystko, by być teraz z nim.
Byłam w stanie usłyszeć nade mną głosy.
- Wezwij pielęgniarkę! - ktoś krzyknął, ale nie wiedziałam kto.
Moje oczy zatrzepotały, nim się wreszcie otworzyły. Byłam otoczona przez pielęgniarki. Przekręciłam głowę na bok, by zobaczyć Harry'ego. Reszta gangu była obok, ale skupiłam się na nim. Maska, która pomagała mi oddychać została zdjęta.
- Witamy z powrotem. - powiedziała pielęgniarka z uśmiechem. Odpowiedziałam słabym uniesieniem kącików ust.
Moje oczy spoczywały na Harrym. Złapał mnie za rękę.
- Jak się czujesz? - zapytał. Popatrzyłam mu w oczy, pełne szczęścia i zmartwienia. Spróbowałam usiąść, ale byłam strasznie osłabiona.
- Na jak długo odpłynęłam? - wychrypiałam.
Popatrzyli na siebie nerwowo, ale w końcu podeszła do mnie Perrie.
- Kaitlin, byłaś w śpiączce przez prawie trzy miesiące. - powiedziała delikatnie.
Jej słowa odbiły się echem w mojej głowie.
Śpiączka? Trzy miesiące? Wydawało się, jakby to były trzy minuty.
Rozejrzałam się. Z trudem trzymałam otwarte oczy.
- Musi odpocząć. - powiedział Harry. Oczy same się zamknęły.
'Odpoczywałam' przez ponad trzy miesiące, ale nadal czułam się bardzo zmęczona.
- Powinniśmy iść, ale oczywiście niedługo wrócimy. - powiedział Louis posyłając mi uspokajający uśmiech.
Skinęłam i odparłam tym samym.
Wszyscy wyszli, z wyjątkiem Harry'ego. Siedział obok trzymając moją dłoń.
Przesunęłam się na szpitalnym łóżku nakazując mu położyć się obok mnie.
- Nie, Kaitlin, potrzebujesz odpoczynku. - powiedział patrząc na mnie ze współczuciem i troską. Stary, nienawidzę współczucia.
- P-proszę? - wychrypiałam.
Zastanowił się przez chwilę, zdjął buty i położył się obok mnie. Owinął swoje ramiona wokół mojego wątłego ciała. Położyłam głowę na jego piersi. Wznosiła się i powoli opadała. Wreszcie czułam się bezpiecznie.
Notatka
Nic strasznego się nie stało, cieszycie się? :D
Jeśli przeczytałaś, zostaw proszę komentarz :D
Nastraszyłaś mnie kobieto.. nie rób tego więcej, bo zawału dostanę!! rozdział jak zwykle świetny, i oczywiście czekam na następny. <3
OdpowiedzUsuńSlodki ♥ oczywiście że się cieszę ;p hahahh nie mogę się doczekać nn :)
OdpowiedzUsuńKocham <3 Cudo tylko szkoda że taki krótki
OdpowiedzUsuńkuuurde no, taki krótki :( dobra, w końcu muszę przyznać, że zakochałam się w tym opowiadaniu, dodawaj szybko nowy rozdział ! <3
OdpowiedzUsuńUffff już się przestraszyłam :) - DynaHope1DEF
OdpowiedzUsuń