wtorek, 25 marca 2014

Rozdział 32

Po chwili wyszłam z pokoju, a jego już nie było. Poszłam do kuchni, by coś zjeść.
Wzięłam banana, w momencie gdy zadzwonił telefon, co sprawiło, że podskoczyłam.

*połączenie*
- Halo?
- Dzień dobry, czy rozmawiam z Katlin Jane?
- Ummm, tak, w czym mogę pomóc?
- Tutaj Ośrodek Odwykowy, w którym jest umieszczona twoja mama. Ona nie przestaje o ciebie pytać.
- Ochhh, ummm...
- Dzisiaj jest otwarte o 15:00, czy zechciałabyś przyjść i zobaczyć się z nią?
- Pewnie... pewnie, gdzie znajduje się ten ośrodek?
- 324 Woodrode Drive
- Ok, dziękuję.
- Nie ma za co.
*połączenie zakończone*

Odłożyłam telefon.
Moja mama całkowicie wyleciała mi z głowy.
Była teraz 13:00. Miałam dwie godziny.
_____
Ubrałam się w zwykłą czarną koszulkę, duże czarne buty i jensy podarte na kolanach.
Moje włosy związałam w gładki kucyk.
Jak, do cholery mam się tam dostać?! Harry ma prawo jazdy... nie, nie dzwonię do Harry'ego.
Louis też ma prawo jazdy.
Wzięłam komórkę i zadzwoniłam do Louisa.

Louis's pov
- Więc tak po prostu cię wykopała? - zapytałem, gdy Harry opowiedział mi co się stało.
Skinął.
- Ona wiedziała jaki byłem wcześniej i myślałem, że to nic wielkiego! - krzyknął wkurzony, na pewno za to, ze Kaitlin wyrzuciła go z jej domu jeszcze nie tak dawno.
- Cóż, moż.. - przerwał mi dzwonek mojego telefonu.
Kaitlin.
- Muszę to odebrać. - powiedziałem wychodząc z jego salonu i udając się do kuchni.

*połączenie*
- Halo?
- Ummm, hej Louis, mogę cię o coś prosić?
- Ummm, jasne, o co?
- Czy mógłbyś mnie podwieźć do Ośrodka Odwykowego?
- Jasne. Tylko mam pytanie. PO CO?!
- By zobaczyć się z moją mamą...
- Aaa, po to, jasne, ale co z Harrym, dlaczego jego nie zapytałaś?
- Bo z nim nie rozmawiam.
- Będę za kilka minut.
- Dzięki.
- Pa.
*połączenie zakończone*

Włożyłem telefon z powrotem do kieszeni i wróciłem do salonu.
- Kto to był? - zapytał Harry, nadal siedząc w tej samej pozycji.
- Moja mama, muszę zawieźć moje siostry na trening, pa. - powiedziałem biegnąc na zewnątrz.

Kaitlin's pov
Czekałam na dworzu około pięć minut zanim nie podjechał Louis.
- Wskakuj. - wpakowałam się do auta.
- Ośrodek jest na 324...
- 324 Woodrode Drive, wiem. - powiedział przerywając mi.
Skinęłam głową i zapięłam pasy.
___
- Wiesz, że nie powinnaś być wściekła na Harry'ego za jego przeszłość. Wiedziałaś, że był taki wcześniej. - oznajmił Louis przerywając ciszę.
- Kto powiedział, że on nie jest taki nadal. - wymamrotałam patrząc przez okno.
- Ponieważ dużo dla niego znaczysz, jest moim najlepszym przyjacielem i nigdy nie widziałem, by patrzył na kogoś tak jak patrzy na ciebie.
Cisza.
- Może przesadziłam z tym sygnalizatorem powietrza, i z tym że go wykopałam z domu. - przyznałam.
- Ale sygnalizator powietrza był cholernie zabawny, gdy Harry powiedział mi o tym nie mogłem przestać się śmiać! - krzyknął Louis chichocząc, sama się zaśmiałam.
____
Zaparkowaliśmy przed dużym budynkiem i wysiedliśmy z samochodu.
Ale zawahałam się zanim udaliśmy się w kierunku wejścia.
- Ok? - zapytał Louis.
- Taaa, po prostu ostatnio z moją mamą nie miałyśmy dobrego kontaktu. - przyznałam bawiąc się kciukami.
- Będzie dobrze. - powiedział posyłając mi uspokajający uśmiech i weszliśmy razem do środka.
____
- Dzień dobry, w czym mogę ci pomóc? - zapytała pani na recepcji.
- W którym pokoju jest Emily Jane? - zapytałam.
- Drugi po prawej. - skinęłam i poszłam tam z Louisem.
- Zostanę tutaj. - powiedział, gdy dotarliśmy przed pokój. Usiadł na krześle. Skinęłam i zapukałam do drzwi.
- Niech pan stąd wyjdzie Doktorze J... Kaitlin? Och, Kaitlin! - moja mama przyciągnęła mnie do siebie w uścisku.
- Hej mamo. - powiedziałam trzęsącym się głosem.
- Kaitlin, o mój Boże, ty żyjesz! - powiedziała trzymając moją twarz w swoich dłoniach. Wyglądała okropnie.
- Mamo, mamo, co ty sobie zrobiłaś? - zapytałam siadając na jej łóżku.
- Powiedzieli, że nie żyjesz, że z tego nie wyjdziesz. Straciłam już za dużo, twojego tatę, Jessicę, a gdybym straciła jeszcze ciebie nie miałabym po co żyć. - rozpadałam się na dźwięk jej głosu.
- Mamo, mamo, jestem tutaj. - powiedziałam jeszcze raz ją przytulając.
- Wiem, wiem. Czy mogłabyś coś dla mnie zrobić? - zapytała łapiąc mnie za ramiona.
- Musisz się stąd wynosić. - poinstruowała.
Uniosłam brwi.
- Proszę, Kaitlin, spakuj się i jedź do Paryża, opuść to miejsce. - błagała.
- Och, mamo, mamo, nie mogę.
- Musisz Kaitlin, to miejsce nas rozdziela, zabiło twoją siostrę, zrujnowało mnie, a ty prawie umarłaś. Proszę, proszę Kaitlin, wróć do Paryża. - błagała.
Łzy płynęły mi po twarzy.
- Kaitlin, nie masz po co tu zostać, wyjedź, został ci ostatni rok, proszę wróć do poprzedniej szkoły. Zapomnij o tym miejscu, zapomnij o wszystkim co się tu zdarzyło, żyj własnym życiem w Paryżu, tutaj wszystko jest złe. Wszystko. Po prostu wróć do domu.
- Mamo, brzmisz jakbyś się ze mną żegnała. - płakałam.
- Nie martw się o mnie.
- Mamo, muszę się o ciebie martwić! Tylko ty mi zostałaś!
- Kaitlin, obiecuję, że będzie lepiej, zobaczymy się jeszcze, tylko nie chcę cię tu więcej widzieć, zadzwoniłam do twojej ciotki Hellen, będzie cię oczekiwał w ciągu trzech dni, ok?
- Pojadę, jeśli obiecasz, że wydobrzejesz. - błagałam chwytając jej dłoń.
- Obiecuję.
Przytuliłam ją i zaczęłam wypłakiwać się w jej ramię.
Może naprawdę nic tu dla mnie nie zostało, Jessica nie żyje, mama rujnuje sobie życie, a ja prawie umarłam. Chyba ma rację. To miejsce nie jest dla mnie dobre.


Notatka
Jak myślicie, dlaczego matka Kaitlin chce, żeby jej córka wyjechała?
Co się teraz stanie? Co z Harrym i przyjaciółmi? Zostawi ich?

Jeśli przeczytałaś, zostaw proszę komentarz :D



7 komentarzy:

  1. NIEEEEEEE!! ona nie może tak po prostu wyjechać! nieeeee! Co z Harrym? nie może go tak zostawić! nie może!! no! Błagam, nie rób mi tego! Jejuuu już nie mogę się doczekać następnego! Masz go szybko dodać, bo zejdę na zawał! A tak wracając, to mam nowy rozdział: http://believe-in-your-love.blogspot.com/ Mam nadzieje,że wpadniesz, i poczytasz.. Czekam na następny.. buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieeee !!!!! A było tak pięknie :( nie wiem dlaczego ale mam przeczucie że to nie z takich powodów mama kaitlin każe jej wyjechać... - DynaHope1DEF

    OdpowiedzUsuń
  3. Dwa słowa: Kocham to <333333333333

    OdpowiedzUsuń
  4. OMGf, nie może wyjechać :o mogła też to trochę na żarty wziąć jak grali w tą butelkę a nie tak ostro potraktować przeszłość lokatego :( :D ale trudno, wierze, że mu wybaczy i będą szczęśliwi ^^

    tak przy okazji, też piszę, jak czytasz inne opowiadanie to wpadnij może ci się spodoba :) http://onedirectionandi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. GRATULUJE! twój blog został nominowany do Liebster Award! więcej informacji tutaj http://kochanie-masz-do-wyboru-zycie-albo-ja.blogspot.com/ pozdrawiam i życze weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Super!! Ale ona nie może zostawić Harry'ego..... Czekam na nn; )

    OdpowiedzUsuń