wtorek, 10 czerwca 2014

Rozdział 41

Wstałem i powoli do niej podszedłem.
- Hj Kaitli...
- HERI!! - pisnęła i rzuciła się na mnie z otwartymi ramionami przez co straciłem równowagę i spadliśmy na kanapę.
Spojrzałem w górę i zobaczyłem jak Ruby i Eleanor patrzą się na mnie takimi dziwnymi spojrzeniami.

Ruby's pov
Wiem, że chciałam, by to się stało, ale czuję, że jako przyjaciółka powinnam ją przed nim chronić. To co zrobił było straszne. Chyba nie muszę wam przypominać...
- Ruby, mogę na słówko? - odwróciłam się do Eleanor idącej w moim kierunku. Przytaknęłam i poszłyśmy do kuchni.
- To jest zły pomysł. - wyrzuciła z siebie, zanim ja zdążyłam to powiedzieć.
- Wiem.
- Chodzi mi o to, że... Czekaj, wiesz?
- Tak, nie powinnyśmy tego robić. Harry robił pewne rzeczy z Melissą i nie chcę żeby to się pokomplikowało. - Spojrzała na mnie tępo.
- Co oni robili?
- Pieprzyli się... w toi toiu.
- RUBY!! Widziałaś to i nic nie zrobiłaś?!
- Jasne, kurwa, że zrobiłam. Popchnęłam to. - Zaczęła się niekontrolowanie śmiać.
- Jesteś podstępną suką!
- Też tak pomyślałam... ale musimy zakończyć nasz plan.

Kaitlin's pov
Harry szybko ze mnie zeskoczył.
Próbowałam podnieść się z kanapy, ale co chwila się potykałam, więc Harry pomógł mi wstać.
- Za dużo wypiłaś? - zapytał. Zatraciłam się w jego oczach, ale potrząsnęłam głową, by się uspokoić.
- Naaadal mogę podnieść głooowę, więc chybaaa nieee. - wybełkotałam idąc w kierunku stołu z drinkami, gdy usłyszałam rozmowę dwóch osób. Dlaczego by nie podsłuchać?
-....  robił pewne rzeczy z Melissą i nie chcę żeby to się pokomplikowało.
Przerwa.
- Co oni robili?
- Pieprzyli się... w toi toiu.
- RUBY!! Widziałaś to i nic nie zrobiłaś?!
- Jasne, kurwa, że zrobiłam. Popchnęłam to.

Wzięłam swoją szklankę i usiadłam na kanpie.
Co za idioci pieprzyli się w toi toiu?!

Harry's pov
Kaitlin była zabójcza, kiedy była pijana. Lubiłem ją taką!
- Choodźmy gdzieś indzieej. - wybełkotała mi do ucha.
- Zgoda.
Złapałem ją za rękę. Pojedziemy do mnie.
- Wybacz, ale gdzie się wybieracie? - cholera Ruby.
- Do mnie.
- Kaitlin musi jutro wcześnie wyjechać.
- Kaitlin będzie jutro miała strasznego kaca, nie ma mowy, żeby gdzieś pojechała.
Zaczęła się zastanawiać.
- Noo, Ruby, pozwól mi jechać z Herim. - Kate wydęła wargi.
Gdy była pijana była gorąca jak cholera.
Ruby przyłożyła rękę do jej czoła.
- Myślę, ze nie powin...
- Nie obchodzi mnie co myślisz. - odpowiedziałem za Kaitlin i pociągnąłem ją w kierunku wyjścia.

- Robi się tu gorąco! - krzyknęła, gdy wsiedliśmy do samochodu.
Szykuje się niezła zabawa.

Ruby's pov
- Eleanor! - krzyknęłam.
- Co? - odwróciła się do mnie twarzą.
- Harry przed chwila zabrał Kaitlin do siebie. - Jej oczy rozszerzyły się.
Popatrzyłyśmy na siebie zmartwione.
- Ale co się stało? - zapytały dziewczyny.

--
- Ten cholerny skurwysyn! - krzyknęła Danielle. Perrie zatkała jej usta ręką.
- Ciii, chłopaki są w drugim pokoju. - wyjaśniła.
- Są tak pijani, że prawdopodobnie nawet nie zauważą, kiedy wyjdziemy.
- Co robimy? - zapytała Danielle.
- Jutro powiemy Kaitlin. To ona zadecyduje.
Popatrzyłyśmy n a siebie i kiwnęłyśmy głowami.
- Mam tylko nadzieje, że nie robi dzisiaj czegoś, czego jutro rano będzie żałowała...

Harry's pov
- Chcę usłyszeć jak krzyczysz moje imię!
- Och, Harry!
Złapała się mojego ramienia.
- Dobrej zabawy. - zachichotałem wbijając się w nią.
Jęknęła.
- Wezmę to za tak.

Melissa's pov
- Czy to już?
- Tak, to już.
- Okej, dobra, więc co teraz?
- Cóż, ja na razie nie zamierzam się wychylać, ale powinnaś mieć oko na swojego faceta.
- Parker, o czym ty mówisz?
- Widziałem jak jechał do domu z pewną osobą.
Zamarłam.
- Chyba żartujesz!
- Nie, ale proponuje coś zrobić zanim ponownie się do siebie zbliżą.
Cisza.
- Och nie martw się, coś zrobię.

Harry's pov
Zsunąłem się z niej na moją stronę łóżka. Oboje ciężko oddychaliśmy. Splotłem moje palce z jej.
- Wiem jak sprawić byś czuła się dobrze.
- Harry?
- Tak?
- Kto ci kazał przestawać?
Ding ding ding runda druga.

Kaitlin's pov
Obudziłam się z najstraszniejszym bólem głowy w całym moim pieprzonym życiu. Leżałam w czyiś objęciach.
Rozejrzałam się rozpaczliwie.
Harry.
O kurwa.
- Dzień dobry. - jego zachrypnięty głos przyprawił mnie o dreszcze.
Spojrzałam w dół i zobaczyłam, że jesteś my nadzy. Odsunęłam się od niego pospiesznie owijając się prześcieradłem.
- CO KURWY NĘDZY HARRY!!
- No cóż... to nie była reakcja jakiej się spodziewałem.
Jęknęłam łapiąc się za głowę. To było dla mnie za dużo.
JESTEM NAGA. W ŁÓŻKU Z HARRYM. KTÓRY TEŻ JEST NAGI.
Spojrzałam w górę i zobaczyłam na Harry'ego, który szedł do swojej szafy. NAGI.
- HARRY! - krzyknęłam zasłaniając oczy.
- Co, wczoraj ci się podobało.
Ten ból głowy, który nadszedł teraz był 100000 razy gorszy.
- O mój Boże, o mój Bożę, muszę stąd wyjść. - wstałam podnosząc z ziemi mój biustonosz i majtki, żeby po chwili je założyć.
- Kaitlin, proszę. - Nadąsał się, podchodząc do mnie. Tym razem w bokserkach.
- Harry! To nie powinno się zdarzyć! Jak to w ogóle, do cholery się stało?!
- Posłuchaj, mogę to wyja...
- Założę się, ze możesz, ale nie chcę teraz tego słuchać. Strasznie boli mnie głowa i dzwoni mi w uszach.
Wstał i chwycił Ibuprom i szklankę wody, która stała na komodzie, jakby wiedział, że to się przyda i podał mi je.
- Nie. Wychodzę. - zaprotestowałam wstając i zakładając moje szorty i koszulkę.
- Nie bądź uparta Kaitlin. - przekonywał. Przyjrzałam się mu zauważając, że wyglądał gorąco stojąc tu półnagi.
Nie Kaitlin. Stop.
- Harry, jestem teraz wkurzona. Ty, kurwa mnie wykorzystałeś! Pozbawiłeś mnie dziewictwa! Nie myślisz o nikim innym tylko o sobie?!
Nadal tam stał, trzymając w dłoniach szklankę wody i tabletki.
- Dupek. - wzięłam tabletkę i popiłam wodą.
- Zadowolony?! - krzyknęłam przepychając się obok niego.
- Dlaczego jesteś zła?
Zatrzymałam się.
Dlaczego jestem zła?
Pomyślałam, że powinnam być, nawet nie pamiętam zeszłej nocy. Westchnęłam. Gdybym miała stracić dziewictwo, równie dobrze mogłabym to zrobić z Harrym? Prawda?
Czekaj, nie! My nawet nie jesteśmy parą!!
Ostry ból przeszywający moją głowę wrócił. Jęknęłam.
- Powinnaś odpocząć. Musisz mieć kaca-zabójcę.
- Pewnie wiesz. - warknęłam. - Prawdopodobnie mnie odurzyłeś, bym uprawiała z tobą seks.
Uniósł na mnie brwi.
- Naprawdę myślisz, że taki jestem?
Teraz chyba go zraniłam, kurwa.
Wzruszyłam ramionami. - T-teraz nie wiem.
Wyciągnął z szuflady dużą koszulkę.
- To chyba jest bardziej wygodne. Nie wyjedziesz do jutra.
- Mogę wyjechać kiedy, kurwa zechcę. - warknęłam.
Ale on nadal tam stał i trzymał tą koszulkę.
- Nie będę się z tobą cackał, Kaitlin, nie wyjedziesz z takim kacem.
Wyrwałam mu tą koszulkę. - Dobra. - mruknęłam zdejmując moje ubrania, by założyć ten t-shirt. Szczerze, nie obchodziło mnie, że stał tuż obok. Ten arogancki dupek wczoraj widział już wszystko.
"Rozkazał" mi leżenie w łóżku. Nie mam zamiaru narzekać. Sen sprawiał, że głowa nie bolała tak bardzo.
Wszystko, co się wczoraj wydarzyło, wracało do mnie. Pamiętam ilość drinków, które wypiłam, tą dziwną rozmowę dziewczyn, o kimś kto pieprzył się w toi toiu. I z jakiegoś powodu na tą myśl coś przewróciło mi się w żołądku. Jaka świnia mogłaby to zrobić? Chyba wiem kto...
Usłyszałam kroki, więc udawałam, że śpię.
- Kaitlin? Śpisz? - Harry szepnął cicho.
Kroki się zbliżyły i poczułam jak się do mnie przytula.
Ale ja nawet nie drgnęłam.
- Chciałbym, żebyś wiedziała, jak bardzo mi źle z tym co ci zrobiłem...
Cisza.
- Jestem po prostu inny, kiedy nie ma cię przy mnie.
Większa cisza.
- Sprawiasz, że jestem lepszą osobą... i przepraszam, jeśli cię skrzywdziłem.
Jeszcze bardziej bolesne milczenie.
- I wiem, że nie śpisz.
NO KURWA!
Odwróciłam się do niego.
Jego oczy błyszczały. Kocham jego zielone oczy.
Położyłam głowę w zagłębieniu jego szyi.
- Przeprosiny przyjęte.

Melissa's pov
Nasypałam sobie trochę płatków i włączyłam telewizor w kuchni.
- Nowe wiadomości, na wysypisku śmieci znaleziono nastoletniego chłopca. Chłopak jest niezidentyfikowany, ale policja podejrzewa, że może to być Mark Robinson, którego matka zgłosiła porwanie... - wyłączyłam telewizor i rzuciłam się do mojego telefonu, by wykręcić numer.

- Halo?
- Ty pieprzony idioto!
- Zgaduję, że obejrzałaś wiadomości?
- Co za kretyn wyrzuca ciało na wysypisko śmieci! Nie żyjesz!
- Chyba masz na myśli, nie ŻYJEMY.
- O nie. Siedzisz w tym sam.
- Pomagałem ci. Ty pomagałaś mi. Jesteśmy w tym razem, więc jeśli ja polecę na dno, ty polecisz razem ze mną.
- Ż-żartujesz.
- Nie i radzę ci się nie wychylać. Udawaj, że nic nie wiesz, a kiedy powiem uciekaj, lepiej żebyś, kurwa uciekała, ponieważ jeśli ty padniesz, to i ja.
*Piii.*
- Cholera.
Jest okej Melissa, wszystko w porządku. Udawaj, że nic się nie stało, że nic nie zrobiłaś. Bo ty nic mu nie zrobiłaś. Próbowałaś tylko rozdzielić Kaitlin i Harry'ego.
Możesz to zrobić.
Wszystko będzie dobrze...
Mam nadzieję.


Notatka
Przepraszam Was, że nie dodawałam rozdziałów przez prawie miesiąc, ale musiałam poprawiać oceny i robić różne projekty, ale na szczęście już prawie wystawione oceny, więc będę dodawać rozdziały częściej! :D

A co do rozdziału... Mark nie żyje :o Melissa za to odpowie? Ujdzie jej to na sucho? A co na to Kaitlin? Wszystko w kolejnym rozdziale! :)




5 komentarzy:

  1. Wkurwia mnie już Mellisa. Wyjebać ją i bd Hapyy :d

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :) Czekam z niecierpliwością na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. SUPER-UPER, ALE SZKODA ŻE NIE ŻYJE :(( Jak coś robimy spam na TT ‪#‎POLANDLOVES1D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju ,to jest super !
    Znalazłam ten blog na necie i przeczytałam wszystkie rozdziały az do tego.Jej.:D

    Nie moge sie doczekać Next.

    OdpowiedzUsuń