piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 1

Uderzałam w irytujący budzik dopóki się nie wyłączył i przekręciłam się na łóżku.
- Dzień dobry, piękna. - wymruczał swoim zaspanym głosem.
Moje usta wykrzywiły się w mały uśmiech.
- Dzień dobry.
- Będę tęsknić, Kaitlin. - powiedział siadając na naszym łóżku.
- Przecież zobaczysz mnie za tydzień, Ruby mnie potrzebuje, bym pomogła jej i Niallowi ze zdjęciami ślubnymi. - Wyjaśniłam po raz setny.
Westchnął.
- Ja po prostu ... nie chcę, żeby coś ci się stało, kiedy mnie przy tobie nie będzie. - Owinął swoje ręce wokół moich nagich ramion.
- Zaufaj mi, nic złego się nie stanie. - Zapewniłam.
Wziął mnie za moją drobną dłoń i spojrzał na pierścionek zaręczynowy.
- Tylko pamiętaj, że cię kocham i będę tęsknić przez każdą sekundę bez ciebie.
- Też cię kocham, Anthony.
Czas, by się pakować...

- Masz wszystko? - zapytał Anthony podając mi ostatnią torbę.
Rozejrzałam się i skinęłam głową.
- Powinnaś pozwolić mi chociaż cię zawieść. - Błagał.
- Lepiej nie. Nie możesz się spóźnić na podpisywanie twojej książki. - Ostrzegłam go. Posłał mi zakłopotany uśmiech i pocałował mnie w usta pomalowane wiśniową szminką.
- Nie rób żadnych kłopotów, zanim ja tam nie dotrę. - Ostrzegł, szepcząc mi do ucha.
Przez minione trzy lata byłam znana jako... trochę... zbuntowana... i niegrzeczna. Wiecie o co mi chodzi.
- Nic nie obiecuję. - Zażartowałam.
Autobus się zatrzymał, więc mogłam jechać do miasta, w którym jako nastolatka mieszkałam przez krótki czas.


Harry's pov
- Napisz do mnie! - Blondynka krzyknęła wsiadając do swojego samochodu. Pomachałem jej.
Spojrzałem na karteczkę z numerem telefonu leżącą na końcu stolika i wyrzuciłem ją.
Sekundę później usłyszałem pukanie. Pewnie zapomniała swojego biustonosza, czy coś.
Otworzyłem drzwi i do środka wparował Louis.
- Proszę, wejdź do środka. - mruknąłem sarkastycznie.
- Dlaczego nie jesteś jeszcze ubrany? - zapytał.
- Nie wiedziałem, że idziemy na pokaz mody. - parsknąłem patrząc na moją koszulkę Rolling Stonesów, czarne obcisłe spodnie i parę trampków.
- Harry... Wiesz, że przyjeżdża Kaitrlin... prawda?
- I..?
Nic nie powiedział. Posłał mi tylko zmartwione spojrzenie, tak jakbym stracił rozum.
- Więc, okej. - oznajmił składając razem dłonie i rozglądając się wokół.
- Myślałem, że będziesz nieco bardziej entuzjastyczny... - Urwał.
- Mogłem być rok temu, ale Lou... Ona jest zaręczona i jest profesjonalnym fotografem... Ona ruszyła dalej. To samo zrobiłem ja.
Posłał mi sceptyczne spojrzenie.
- Ummmm, okej. Masz rację. Czas ruszyć dalej... tak sądzę.
Skinąłem.
Wyjął swój telefon i spojrzał na rozświetlony ekran.
- Już tutaj jest.
Wzruszyłem ramionami kierując się do sofy w salonie.
- Nie zamierzasz się przywitać? - zapytał idąc za mną.
- Nie planowałem tego. - odparłem szukając pilota, ale po chwili wyrwał mi go z ręki.
- Bądź przynajmniej miły i się przywitaj. - błagał.
- Jeśli pójdę i tylko się przywitam... to zostawisz mnie w spokoju? - zapytałem unosząc brew.
Westchnął.
- Teraz chodź, Eleanor czeka w samochodzie. - Wstał, pociągnął mnie za rękaw koszulki i wypchnął przez drzwi.

Idziesz tylko się przywitać, Harry...

Kaitlin's pov
- On przyjdzie się tylko przywitać. - powiedziała Ruby, żeby mnie uspokoić.
- Nie ufam mu Ruby, ani trochę. Nie chcę się mieszać w te jego bzdury, a nawet jeśli będzie próbował...
- Kaitlin, jesteś zaręczona z tym... Alexem.
- ANTHONYM - poprawiłam. Ona tylko odchrząknęła.
- Ta... chodzi o to, że Harry to uszanuje. - zakończyła.
Przewróciłam oczami.
- Kiedy Harry miał do czegokolwiek szacunek. - wymamrotałam. Spojrzała na mnie ze sztyletami w oczach.

Ruby's pov
Wyszłam z pokoju i zobaczyłam Nialla, który rozmawiał przez telefon. Zgaduję, że z którymś z chłopaków.
- Muszę kończyć, do zobaczenia niedługo, pa. - Tylko tyle usłyszałam zanim się rozłączył i zgarnął mnie w mocny uścisk.
- Wszystko w porządku? - zapytał opierając swoje czoło o moje.
- Mam nadzieję, że plan zadziała. Nie mogę znieść tego, że oni jednak nie są razem. - mruknęłam w zagięcie jego szyi.
Przebiegł palcami po moich włosach.
- Zadziała, tylko nie zapomnij swojej roli. - mrugnął.
Żartobliwie uderzyłam go w ramię.
- Na pewno nie zapomnę. - uśmiechnęłam się.

Wróciłam do pokoju, w którym była Kaitlin.
Spojrzała na mnie zanim zaczęła rozpakowywać się dalej.
- Nie popsuję ci więcej humoru, przyrzekam. - powiedziała, a ona się uśmiechnęła.
- Jak myślisz, kiedy tu przyjadą? - zapytała wkładając ciuchy do szafy.
Przerwał nam dzwonek do drzwi.
- Jakoś teraz.


Notatka

Przeczytajcie koniecznie :)
http://tlumaczenie-good-girls-gone-bad.blogspot.com/2014/07/all-because-of-you.html

2 komentarze: