środa, 30 lipca 2014

Rozdział 3

Dedykuję Anicie :*
Lady6in6blue

___________________________________________________

- Kaitlin, są niesamowite! - pisnęła Ruby przytulając mnie mocno.
Byliśmy w jej salonie. I tak, cały gang tu był. I tak, Harry też.
Pokazała wszystkim zdjęcia, które dopiero co wywołałam.
Uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni, by nalać sobie trochę wódki.
- Po tych historiach, które nam opowiedziałaś, nigdy bym nie pomyślał, że fotografia będzie twoim zawodem.
Od razu odwróciłam się na dźwięk tego głosu.
Prychnęłam na jego słowa.
- Dlaczego nie? - rzuciłam odstawiając wódkę.
- To po prostu wydaje się takie... świętoszkowate. Nie jest tym, czego oczekiwałbym od... nowej ciebie. - odparł Harry podchodząc bliżej z każdym słowem.
- To jest okrutna i ironiczna sztuka. Fotografia. Zabieranie uchwyconych momentów w przyszłość. Chwile, które powinny należeć do przeszłości, które powinny istnieć jedynie we wspomnieniach zamazane przez nowe wydarzenia. Fotografia zmusza nas do zobaczenia ludzi takimi jakimi byli kiedyś, zanim przyszłość nie zabrała ich na dno.
Teraz stał bezpośrednio przede mną, tak że musiałam spojrzeć górę.
- Kiedy stałaś się taka dobra w słowach? - zapytał chichocząc.
Otworzyłam usta, by odpowiedzieć, ale uniemożliwiło mi to brzęczenie mojego telefonu.
Wyjęłam go z tylnej kieszeni spodni i spojrzałam na wyświetlacz.

- Cześć, kochanie.
- Hej piękna, jak tam? - zapytał wesoło.
- Dobrze, jak poszło podpisywanie książki?
- Fantastycznie, nie masz tam żadnych kłopotów? - spojrzałam na Harry'ego, który krzywo się uśmiechał i poczłapałam na drugi koniec kuchni.
- Oczywiście, że nie.
- OK, tylko sprawdzam. Kocham cię, Kaitlin.
- Też cię kocham, Anthony.

Rozłączyłam się i z powrotem włożyłam telefon do tylnej kieszeni.
Harry gapił się na mnie nadal stojąc w tej samej pozycje, w której go zostawiłam.
- Musisz mnie tego kiedyś nauczyć. - powiedział przerywając ciszę.
Zmarszczyłam brwi.
- Czego?
Oparł łokcie na blacie.
- Kłamania bez śladu wahania w twoim głosie.
Posłałam mu mordercze spojrzenie, a on podniósł ręce w geście obrony.
- Kocham Anthony'ego. - warknęłam.
- Chyba tak samo jak ja kocham pizzę. - odpowiedział sprytnie.
Miałam już coś powiedzieć, gdy do kuchni wszedł Louis.
- Danielle jest na Skypie. - oznajmił.
Poderwałam się i omal go nie przewracając pobiegłam do salonu.
- Ona na serio jest na Skypie?! - krzyknęłam siadając obok Liama na kanapie.
- HEY, KATE! - powiedziała głośno.
Pomachałam, a mój uśmiech się powiększył.
Danielle również była w trasie. Jest sławną tancerką i tańczy dla wielu gwiazd. I uwierzcie mi, jest BARDZO dobra.
- Dawno cię nie widziałam. - uśmiechnęła się do mnie.
Spojrzałam na Liama, który się  strasznie niecierpliwił.
- Kocham cię Danielle, ale myślę że powinnaś do mnie napisać, bo Liam chyba tutaj umiera, by z tobą porozmawiać. - posłałam jej buziaczka i odsunęłam się z jej pola widzenia. Liam bezgłośnie mi podziękował i zaczęli rozmawiać.
- Myślę, że to będzie świetnie wyglądać w naszej sypialni. - powiedziała Ruby wskazując na jej zdjęcie z Niallem.
Spojrzałam na Zayna i Perrie, którzy pili piwo, a ona siedziała mu na kolanach.
A Louis i Eleanor.... zniknęli.
Podstępne dranie.
Wróciłam się do kuchni, by nalać sobie kolejnego drinka.
- Tylko ty i ja. - powiedział zamyślonym głosem, w tym samym czasie owijając ręce wokół moich ramion.
Ale ja się cofnęłam i je strząsnęłam.
- Możesz nie wierzyć, ze kocham Anthony'ego, ale tak jest. Po prostu pogódź się z tym, że się z ciebie wyleczyłam. - warknęłam.
- Cokolwiek powiesz, księżniczko.
- Harry, zostaw mnie w spokoju. - powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
- Widzisz, Kate, nie wydaje mi się, że mogę to zrobić. Ja tak jakby się o ciebie martwię i mogę powiedzieć, że tak jakby nie jest z tobą okej.
- Ze mną całkowicie w porządku i jestem zupełnie szczęśliwa. - warknęłam.
Ale moja surowość nie zrobiła na nim wrażenia.
- Zachowujesz się jakby było w porządku, więc nikt się o ciebie nie martwi, ale wewnątrz masz jakieś sekrety. Ukrywasz je przed wszystkimi.
- Wszyscy mamy coś do ukrycia, jakieś ciemne miejsca wewnątrz nas, których nie chcielibyśmy, by zobaczył świat.
Zaśmiał się delikatnie, jakby to był żart. Zauważyłam, że tak robił, gdy nie wiedział co powiedzieć, albo co zrobić.
Widzicie, rozpracowałam go, tak dobrze jak on mnie.
- Kaitlin, muszę przyznać... zmieniłaś się i to dużo. Myślałem, że to będzie łatwe. Widać, myliłem się.
Wściekłam się. Myślał, że będzie łatwo? Naprawdę?
- Wiesz co? Tak, zmieniłam się i nie jestem już tak miła i naiwna jak kiedyś, bo nie chce zostać wykorzystana i porzucona. Nie ufam każdemu i nie powierzam im moich sekretów, nawet ludziom, których znam od zawsze, bo za każdym sztucznym uśmiechem kryje się obłudna suka. Lubię być sama, lubię dystansować się od ludzi, bo w końcu oni i tak cię zostawią. Jestem jedyną osobą, na której mogę polegać.
Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam mu w oczy.
- Więc przyznajesz się? Tak naprawdę nie lubisz Anthony'ego? Nie możesz nawet na nim polegać i mu zaufać?
- Chyba sobie, kurwa ze mnie żartujesz?! Powiedziałam ci to wszystko, a ty wnioskujesz z tego jedynie to, że nie kocham Anthony'ego?! Harry-pieprzony-Styles jesteś największym dupkiem jakiego poznałam! Myślisz, że rozgryzłeś wszystkich ludzi, co? Ale to nie prawda! Myślisz, że znasz mnie jak swoją własną kieszeń, ale tak nie jest! Zmieniłam się przez te trzy lata, sam tak powiedziałeś! Teraz wyświadcz mi przysługę. Zostaw mnie w spokoju. Zostaw w spokoju mnie i Anthony'ego, bo przysięgam ci, że po tym ślubie, nigdy więcej się nie zobaczymy. Gdy tamtego dnia powiedziałam, że to koniec, mówiłam kurwa poważnie!

Wybiegłam stamtąd przepychając się przez cały gang stojący w progu i pobiegłam po schodach na górę do mojego tymczasowego pokoju i zatrzasnęłam drzwi.
Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.

- Kocham Anthony'ego, kocham Anthony'ego, kocham Anthony'ego. - powtarzała, jakby próbowała wmówić to samej sobie.
- Kocham Anthony'ego, kocham Anthony'ego. - powiedziała. Ale nadal zastanawiała się, dlaczego była taka smutna.
Widziała jego spojrzenie po tych słowach, które wypowiedziała. Spojrzenie pełne bólu, smutku i jeszcze więcej bólu.
- Może... - pomyślała. - Może naprawdę się martwił.
Ale po chwili wymazała tę myśl.
- Kocham Anthony'ego.





5 komentarzy:

  1. O boże ale..ale..dlaczego się tak wkurzają? Powinni się kochać :(( dobra żeby tak słodko nie było Styles serio jest taki.. Irytujacy ale i kochany bo nie wierzy w jej 'szczęście'
    ..
    Świetny rozdział!!!
    Dziekuje
    Next!!

    OdpowiedzUsuń
  2. No dawaj niech rozkreci akcje ;) czuje ze bedzie ostro hehe akcja sie rozkreca ^^ lubie to czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś czuje ,ze za niedługo sie pogodzą<3
    Czekam na next xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie niedługo zrobi się gorąco między Harry i Kaitlin ;) dzięki za dedyk :D

    OdpowiedzUsuń