piątek, 1 sierpnia 2014

Rozdział 4

Dedykuję Juuli :*
______________________

Siedziałam na moim łóżku w pokoju gościnnym i oglądałam zdjęcia w aparacie.
Przerwało mi pukanie do drzwi. Zignorowałam to. Wróciłam do oglądania zdjęć, które zrobiłam od początku mojej kariery. Znowu mi przerwano, ale tym razem skrzypieniem otwieranych drzwi.
- Wszystko w porządku? - zapytał Louis zamykając za sobą drzwi.
Skinęłam.
- Dlaczego miałoby nie być w porządku? - odparłam przyklejając do twarzy sztuczny uśmiech.
- Kaitlin, przy mnie nie musisz udawać.
- Dlaczego wszyscy myślą, że udaję. Może jestem szczęśliwa. Może kocham Anthony'ego. Może odpowiada mi to jak się w moim życiu wszystko potoczyło. - posłał mi błagalne spojrzenie.
- Wiem, że nie jesteś szczęśliwa i wiem, że nie jesteś szczęśliwa z Anthonym.
Powstrzymałam łzy.
- Lou, ty zawsze najbardziej wspierałeś mnie i Anthony'ego. Co próbujesz zrobić?
Wziął głęboki oddech.
- To było zanim dowiedziałem się jak on cię bardzo potrzebuje. Znów stał się dawnym sobą i ty o tym wiesz. Stworzyłaś nowego Harry'ego kiedy z nim byłaś, nikt nie pomyślał nawet, że to jest możliwe. A kiedy wyjechałaś, zniszczyłaś w nim tę dobrą część i tylko ty możesz ją odbudować. I nie udawaj, że nic do niego nie czujesz. Ja wiem, że jest inaczej. Mówisz, że jesteś szczęśliwa, ale nie jesteś. Kłamiesz. I to całkiem dobrze, bo sama się na to kłamstwo nabrałaś.


- Ruby, gdzie my znowu jedziemy? - zapytałam, gdy wsiadłyśmy do samochodu.
Podstępny uśmiech pojawił się na jej twarzy.
- Och, nie powiedziałam ci jeszcze? - zapytała. Przewróciłam oczami.
Wiedziała, że tego nie zrobiła.
- Po sukienkę na mój ślub... - urwała odpalając samochód.
- Ruby, masz przecież swoją suknię, tak jak wszystkie twoje druhny.
Odwróciła się do mnie.
- Ale główna druhna nie ma.
Moje usta szeroko się otworzyły.
- O mój Boże. O MÓJ BOŻE! Ruby, mówisz poważnie?! - skinęła i zaśmiała się na moją reakcję.
Pochyliłam się i ją mocno uścisnęłam.
- O mój Boże, to jest dla mnie zaszczyt, dziękuję ci bardzo! - piszczałam siedząc w fotelu. Teraz byłam bardziej podekscytowana tym ślubem.
- Lepiej zapnij pasy piszczałko. - powiedziała i samochód ruszył.

- Ruby, czy ona nie jest zbyt krótka... i zbyt seksowna jak na ślub? - zapytałam.
- Anthony i Harry będą się ślinić na twój widok! Nie ma mowy, że jej nie założysz! - wykrzyknęła przyglądając mi się. Trochę się zarumieniłam.
- Anthony powinien cię pilnować na tym weselu. Harry może ukraść mu dziewczynę. - wymamrotała.
Posłałam jej ostre spojrzenie.
- Kiedy on tak w ogóle przyjeżdża? - zapytała.
Zastanowiłam się.
- Twój ślub jest piątego, więc czwartego. Wyjedziemy od razu, żebyś miała z Niallem cały dom dla siebie. - powiedziałam mrugając do niej. Teraz była jej kolej, by się zarumienić.
- Dziękuję ci, że przyjechałaś tydzień wcześniej, żeby mi pomóc, zrobić te zdjęcia i wszystko inne, Kate.
- Dla ciebie wszystko, Ruby. - odpowiedziałam z nieśmiałym uśmiechem.
- No to teraz zapakujmy tę sukienkę i jedźmy do Eleanor!
- Tak! .... Czekaj, co?
- Och, zapomniałam ci powiedzieć.... wieczór panieński.
- Dlaczego u Eleanor?
- Uparła się. Teraz za to zapłać i zbieramy się.

- Szkoda, że nie będzie z nami Danielle. - powiedziałam wysiadając z auta na podjeździe domu Louisa i Eleanor.
Cholera...
- Szkoda. - posmutniała Ruby kierując się do drzwi.

- Eleanor, nalej mi jeszcze jednego drinka. - wymamrotałam siedząc na blacie w (jak ona to mówi) 'królestwie kobiet', czyli kuchni.
Wydawało mi się, że spojrzała na mnie z dziwną miną, ale byłam tak cholernie pijana, że nie widziałam nic poza moim uzupełnionym kieliszkiem.

Ruby's pov
- Ruby! - obróciłam się na dźwięk głosu Eleanor, która do mnie biegła.
- To już, El?
Kiwnęła głową, ale nie wydawała się taka pewna.
- Myślisz, że to jest dobry pomysł? To znaczy... ostatnim razem...
- Ostatnim razem wyszło, po prostu wyszły małe nieporozumienia.
- Ruby, Kaitlin jest zaręczona. - powiedziała to tak, jakby mi chciała o tym przypomnieć.
- Tak, El, ale ze złą osobą.
- Ona ma rację. - wtrąciła się Perrie, a ja się do siebie uśmiechnęłam.
Wszyscy się jeszcze zawahali przez sekundę, ale do pokoju potykając się weszła Kaitlin.
- Cooooo robicieeee? - zachichotała rzucając się na kanapę.
- Muszę gdzieś zadzwonić, zaraz będę. - krzyknęłam biegnąc do łazienki zatrzaskując drzwi i wykręcając numer.

Harry's pov
Przeszukiwałem kontakty w moim telefonie. Początkowo miałem zadzwonić do jakiejś słodkiej idiotki i ją puknąć dziś wieczorem, ale wiedząc, że Kaitlin jest w mieście... Po prostu nie mogłem tego zrobić. Więc odłożyłem telefon i włączyłem telewizor. Sekundę późnej usłyszałem dzwonek połączenia.
- Co do cholery chce ode mnie Ruby?

- Halo?
- Harry, musisz teraz przyjechać do domu El!
- Hej, dlaczego?
- Kaitlin cię potrzebuje.
- Dlaczego niby Kaitlin miałaby mnie potrzebować?
- Zmieniła zdanie na temat Anthony'ego i cię potrzebuje, ty dupku! Przyjeżdżaj tutaj!
Rozłączyła się.
Moje serce podskoczyło.
Wygląda na to, że jadę do Eleanor.

4 komentarze:

  1. Wow, czyżby znów będą razem ? Mam taką nadzieje <3
    Rozdział świetny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie Katy sie wkurwi jak wytrzeźwieje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oo będzie źle.. Haha to dobrze
    Świetny rozdział!!!
    Dziękuje
    Next,!! ;*;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg. Ruby ty kłamczucho :P
    Aww nie moge sie doczekac co bedzie dalej :)
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń