środa, 19 marca 2014

Rozdział 30

Obudziłam się nadal leżąc koło Harry'ego. Nie mogłam nic na to poradzić, ale zaczęłam się na niego gapić. On jest taki piękny. Jego kręcone loki, które były w ślicznym bałaganie zasłoniły mu jedno oko, więc schowałam je za jego ucho. Prześledziłam palcem wokół jego perfekcyjnej szczęki i malinowych ust.
- Podziwiasz widoki? - spojrzałam w jego szmaragdowe oczy, które wwiercały się w moje, gdy na jego pulchnych ustach pojawił się uśmieszek rozbawienia.
Uśmiechnęłam się i skinęłam. Próbował przyciągnąć mnie do siebie bliżej, ale skrzywiłam się z bólu.
On natychmiast wyskoczył z łóżka.
- Harry, jest ok, ja...
- Nie Kaitlin, nie jest okej. Nie chcę cię więcej widzieć cierpiącej. - powiedział, a jego oczy były pełne zmartwienia.
Jemu na prawdę na mnie zależy... a mi na nim.
Przysunął krzesło obok łóżka, gdy drzwi się otwarły i cały gang, nawet Mark, weszli do środka.
- O mój Boże, jesteś cała! - krzyknął Mark spiesząc do mnie, a Harry zacieśnił uścisk na mojej dłoni.
- Taaa. - to wszystko, co mogłam wymamrotać, nawet zdałam się na słaby uśmiech. - A co z tobą? - zapytałam przyglądając mu się.
- Już nic mi nie jest, to już ponad trzy miesiące. - powiedział współczująco.
Pieprzone współczucie.
- Kiedy ona może się stąd wypisać? - zapytał Liam.
 Odwróciłam się do Harry'ego.
- Pielęgniarka powiedziała, że powinna zostać tu minimum kilka dni, żeby odzyskać siły.
Westchnęłam. Naprawdę nienawidziłam szpitali. Tak serio.
Jeszcze raz się rozejrzałam.
- Gdzie jest moja mama? - zapytałam.
Popatrzyłam na wszystkich, szukając odpowiedzi.
- Ona, ummm.... No cóż... Ona...
- Wyduś to Niall. - rozkazałam.
- Załamała się, gdy wpadłaś w śpiączkę. Całkowicie się rozpadła. - powiedział.
- Ale gdzie ona jest? - zapytałam ostro.
- Na odwyku.
Na odwyku? W tym momencie sobie kurwa ze mnie żartujesz.
Nagle zabolała mnie głowa, przyłożyłam do niej rękę i wydałam z siebie bolesny jęk.
- Kate, co się stało? - zapytał, któryś z tych brytyjskich akcentów.
- Zobaczcie na częstotliwość akcji serca! Niech ktoś wezwie pielęgniarkę! - krzyknął znajomy głos.
Harry.
To była ostatnia rzecz jaką usłyszałam zanim zalała mnie fala bólu.
_____
Otworzyłam oczy i ujrzałam wszystkich otaczających łóżko.
- Proszę, nie mówcie mi, że minęły kolejne dwa miesiące! - prawie szepnęłam.
Niall zachichotał.
- Nie, tylko godzina. Byłaś zestresowana, a twoje ciało tego nie zniosło. - wyjaśnił Zayn.
Z powrotem położyłam głowę na poduszkę. Ostatnio wszystko się sypie.
_____
To było pięć dni niczego, tylko leżenia w szpitalnym łóżku. I tak nie mogłam robić nic innego. Moje ciało jest za słabe.
Moje myśli zostały zakłócone przez Harry'ego ponownie wchodzącego do sali. Tym razem się uśmiechał.
- To kiedy mogę się wypisać. - zapytałam siadając.
- Właśnie teraz. - uśmiechnął się.
Wreszcie!
Danielle przyniosła mi jakieś wygodne ubrania, więc Harry pomógł mi dojść do łazienki, bym się przebrała.
Psychicznie czułam się lepiej, ale fizycznie nie bardzo.
10 minut później wyszłam z łazienki kompletnie ubrana.
- Gotowa? - uśmiechnęłam się łapiąc go za rękę.
- Jak nigdy.
Poszliśmy do jego samochodu.
Reszta gangu wsiadła do auta Louisa, ale Harry nie chciał bym była ściśnięta pomiędzy nimi, więc wziął swoje.
Gdy dotarliśmy do mojego domu wahałam się, by wysiąść.
- Co się stało? - zapytał Harry ściskając moją rękę. Spojrzałam w moją ulubioną parę zielonych oczu.
- Chodź ze mną. - powiedziałam. Skinął i razem weszliśmy do środka.
____
Wyglądał tak, jakby nic tu nie było dotykane od... cóż, prawdopodobnie dwóch miesięcy.
- Gdzie jest twój pokój? - zapytał. Wskazałam na schody.
I moje kulejące ciało musiało pokonać te wszystkie stopnie?!
On musiał chyba czytać mi w myślach, bo chwycił mnie jak pannę młodą i przez nie przeniósł.
- Jesteś niesamowitym chłopakiem. - powiedziałam, gdy usiadł na moim łóżku.
- A ty niesamowitą dziewczyną. -  powiedział kładąc się koło mnie.
Zamarłam. Boję się tego, że gdy znów moje życie stanie się lepsze, wszystko się spieprzy. Mam za dużo do stracenia. Zawsze, gdy wydaje się, ze wszystko idzie dobrze mój świat się zawala.
- Teraz już nic złego się nam nie przydarzy. - powiedział Harry wyrywając mnie z zamyślenia.
Odwróciłam głowę i się do niego uśmiechnęłam. On zawsze sprawiał, że się uśmiechałam. Szczerze.
_____
Leżeliśmy tak przez dłuższy czas tylko patrząc na siebie. Położyłam moją dłoń na jego piersi, która wznosiła się i opadała pod. Moje palce raz po raz przebiegały po jego miękkich, lśniących lokach, a gdy je zabrałam kędziorki odskakiwały z powrotem. Przejeżdżałam palcami po jego malinowych ustał i patrzyłam jak rośnie na nich uśmiech. Wziął moją dłoń w swoją.
Po chwili uniosłam głowę i go lekko pocałowałam.
- Kocham cię. - wyszeptałam, tak jakby to był sekret, o którym wiemy tylko my.
- Też cię kocham. - odszepnął. Zaczął składać pocałunki na mojej szyi, szczęce i wreszcie na ustach.
Czułam się jak sparaliżowana pod jego dotykiem, gdziekolwiek bym z nim nie była zawsze czułam, jakby nic w świecie nie mogło nas rozdzielić.
_____
Przewróciłam się na drugi bok i spostrzegłam, że nie ma Harry'ego. Spojrzałam na zegarek. 9.00
Usłyszałam słabe odgłosy dochodzące z dołu. Wygramoliłam się z łóżka i podeszłam do balustrady  i uśmiechnęłam się na widok przede mną.
Zeszłam po schodach do Harry'ego, który był w kuchni.
- Co tam pichcisz? - zapytałam pochylając się nad jego ramieniem.
- Naleśniki. Wiesz co, chciałem je do ciebie przynieść, ale widać to ty przyszłaś do nich. - powiedział kładąc kilka naleśników na talerzu, który postawił na stole. - Jedz. - poinstruował.
- Tak w ogóle to nie jestem głodna. - przyznałam.
- Lekarz powiedział, że przez pewien czas nie będziesz miała apetytu, ale jedz. Poczujesz się lepiej. - powiedział nakładając sobie naleśniki i siadając naprzeciw mnie.
- Co będziemy dzisiaj robić? - zapytałam kończąc moje naleśniki.
- Co masz na myśli? Ty będziesz w łóżku, zalecenia lekarza. - odparł.
Jęknęłam.
- Harry, proszę, zróbmy coś. Odleciałam na dwa miesiące, chcę coś zrobić. - powiedziałam płaczliwym głosem.
 Zastanowił się przez chwilę.
- No to się ubierz. - poinstruował wkładając talerze do zlewu.
- Gdzie idziemy? - zapytałam idąc w kierunku schodów.
- Zobaczysz. - uśmiechnął się.

Notatka
To nie koniec dramy moi mili przyjaciele, o nie! To dopiero początek...
Jeśli przeczytałaś, zostaw proszę komentarz :D

5 komentarzy:

  1. Tak się cieszę że wyszła z tego !
    Nawet nie wiesz jak mnie doprowadziłaś do łez. ;)
    I porządnie nastraszyłaś. Czekam na NEXT! ♥
    KOCHAM!♥♥♥

    Z
    A
    P
    R
    A
    S
    Z
    A
    M
    !

    http://kochanie-masz-do-wyboru-zycie-albo-ja.blogspot.com/


    &



    http://hell-harry-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze super, już nie mogę się doczekać następnego, nawet nie wiesz ja mie nastraszyłaś, i proszę nie rób tego więcej. -,- do następnego! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam taka happy....... dopóki nie przeczytałam że to nie koniec dramy xd - DynaHope1DEF

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to nie koniec dramy?! Why?!

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie, co się jeszcze ma stać? A byłam taka szcześliwa z happy end

    OdpowiedzUsuń