sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 37

Kaitlin's pov
Usiadłam w moim pokoju rozmyślając o tym, co zrobiłam. Ale wiem, że to utrzyma moją mamę przy życiu. Muszę się tego trzymać. Nigdy nie pozwolę, by to, co się stało Jessice, stało się mojej mamie. Nie mogę stracić ostatniego członka rodziny. Nie teraz.
Usłyszałam jak drzwi ostrożnie się otwierają i zobaczyłam w nich niepewną Mathę.
- I-idę do sklepu, ch-chcesz iść ze mną? - zapytała. Była na pewno onieśmielona przez mój nowy 'image', ale ja nie sądzę, że jest aż tak zły.
- Jasne. - odparłam, wstając z łóżka. Poszłam za nią aż do jej samochodu.
- Jest twój czy cioci Helen? - zapytałam wskakując na siedzenie pasażera.
 - M-mój. - wzdrygnęła się. Skinęłam głową w pochwale i po chwili wyruszyłyśmy.

- Oooch, kocham tę piosenkę! - krzyknęłam, pogłaśniając "We can't stop" Miley Cyrus, ale ona to ściszyła.
- Mamie, by się to nie spodobało. - wymamrotała nerwowo.
- Przypominasz mi mnie z przeszłości. - zaczęłam. - Jesteś młoda i przerażona, dlaczego taka jesteś? Przestań być jak sparaliżowana. Przestań zastanawiać się nad wszystkimi swoimi słowami. Przestać martwić się o to, co twoja matka pochwala, a co nie. Słuchaj muzyki jakiej chcesz. Cholera, pogłośnij ją tak głośno, jak tylko kurwa chcesz! Twoje życie jest twoje, nie twojej matki. - zakończyłam moją przemowę.
Zamarła, ale po chwili na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech i podkręciła głośność na maksa.
- Tak lepiej. - pochwaliłam.

Harry's pov
Obudziłem się trzymając kogoś w objęciach. Otworzyłem sennie oczy.
- Ja pierdolę! - krzyknąłem wyskakując jak oparzony z łóżka.
Przewróciła się na drugi bok i na mnie popatrzyła.
- Witaj. - mruknęła rozciągając się.
Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa.
- Kurwa, Melissa, przepraszam, ale musisz już iść. - usiadłem przeczesując dłonią moje włosy.
Usiadła owinięta kocem i posłała mi zdziwione spojrzenie.
- Ale to jest mój dom? - powiedziała z lekkim uśmieszkiem na twarzy.
- W takim razie ja muszę już iść. - oznajmiłem zmierzając w kierunku drzwi.
- Harry, poczekaj, jeśli masz już wyjść, to przynajmniej w jakichś bokserkach. -  powiedziała zanim złapałem za klamkę.
KURWA.

Mark's pov
- Czy to boli? - zapytał, gdy ostrze powoli wbijało się w mój brzuch. Zakrztusiłem się łzami, wewnętrznie wrzeszcząc z bólu.
- Założę się, że tak. - odpowiedział do siebie.

Harry's pov
- Co zrobiłeś?! - Louis krzyknął mi w twarz, ale się nie odsunąłem, zasłużyłem na to.
- Ty arogancki, mały skurwysynie! - krzyknął, tym razem uderzając mnie w twarz. Znowu mu pozwoliłem.
- Nie ma jej tylko jeden pieprzony dzień, a ty pieprzysz się z Melissą?! Ale ze wszystkich ludzi w tym mieście, DLACZEGO MELISSA?!  - krzyknął ponownie. - Wyjechała WCZORAJ, a ty już powracasz do starego siebie... - urwał łapiąc się za głowę. - Harry, nie możesz tego zrobić. Nie możesz wrócić do tego kim byłeś kiedyś. - błagał.

Kaitlin's pov
- Kim jest ten dzieciak mieszkający obok? - zapytałam wskazując głową w kierunku jego domu.
- Och, to jest Anthony. Jest dość wyluzowanym facetem, dlaczego pytasz? - zapytała, gdy wyjęłyśmy z samochodu wszystkie torby.
- Tak tylko. - odparłam i udałyśmy się do domu.
- Och, dobrze, że już jesteście! Kaitlin, twoja mama dzwoniła. Chciałaby, żebyś przyjechała do niej we wtorek. - powiedziała ciocia Helen, gdy przyniosłyśmy wszystkie torby do kuchni.
Zamarłam.
- Dobrze... Dobrze, będę we wtorek. - zgodziłam się.
- Masz tam, gdzie się zatrzymać? Odwiedzisz ją o 16.00, a o 17.00 zamykają, a podróż jest...
- Tak, ciociu, mam gdzie się zatrzymać. - odparłam, by się zamknęła.
- Nie wpakuj się w żadne kłopoty, gdy tam będziesz. - poprosiła, kiedy wspinałam się po schodach na górę.
- Nikt nie będzie wiedział, że tam jestem. - wymamrotałam do siebie, gdy szłam do swojego pokoju. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Ruby.

*połączenie*
- Hej, Ruby.
- KAITLIN! Co tam dziewczyno?!
- Ruby, czy mogę cię o coś prosić?
- Dla ciebie wszystko, księżniczko.
- We wtorek odwiedzę moją mamę i muszę się gdzieś zatrzymać i...
- TAK, TAK, TAK!
- HEEJ, Ruby, spokojnie, będę tam tylko jeden dzień.
- Ale ja tęsknię za moją najlepszą przyjaciółką...
- Ja za tobą też, ale proszę cię o coś jeszcze.
- Taaaak?
- Zachowaj to w tajemnicy.
- Och...
Cisza.
- Możesz to dla mnie zrobić?
- Taa... Mały problem... Dziewczyny tutaj są, a ty jesteś na głośnomówiącym...
- KURWA! W takim razie dopilnujcie, żeby chłopcy się nie dowiedzieli!
- Dobra, dobra, stoi.
- Hej, Ruby! Hej, dziewczyny!
- Pa, Kaitlin! - wszystkie krzyknęły do słuchawki.
*koniec połączenia*

Cóż, to nie było zgodnie z moim planem i to nie będzie dobre... Czuję to.

Ruby's pov
- Kiedy Kaitlin przyjedzie, upije ją jak cholera i jakoś przemycimy tu Harry'ego, a miłość zrobi resztę.
- Ty przebiegła mała suko! - wykrzyknęła Perrie. - Podoba mi się to.
- Ona nas za to znienawidzi. - zauważyła Danielle.
- Tak robią najlepsi przyjaciele. Zobaczysz, gdy już będzie z Harrym, podziękuje nam. - Eleanor uśmiechnęła się słodko.

Harry's pov
Dlaczego muszę być takim dupkiem?! Co jeśli Kaitlin się dowie?! Czekaj. Nie ma takiej opcji.  Wyjąłem swój telefon

*1 nowa wiadomość*

result-thumb

To nie było fajne.

Mark's pov
- Teraz zaszyjmy tę ranę. - powiedział kierując się w stronę stolika i wracając z zestawem do szycia.
Dusiłem się tym łkaniem z bólu. Ale dlaczego on ma zamiar to zaszyć?
- Nie chcę cię jeszcze zabić... Chcę, żebyś cierpiał.  - powiedział. Chyba czyta mi w myślach...
Skrzywiłem się, gdy igła wbiła się w moją skórę. Oparłem głowę o krzesło i jęknąłem z bólu.

Kaitlin's pov
- Katie, jakiś chłopak do ciebie! - krzyknęła ciocia tak głośno, bym ją usłyszała przez tą ogłuszającą muzykę Marthy.
Przysięgam na Boga, jeśli jeden z tych małych drani dowiedział się, gdzie mieszka moja ciocia, zadzwonię do FBI. Zbiegłam po schodach modląc się w duchu, by to nie był żaden z nich, ale gdy już byłam na dole zobaczyłam, że to chłopak z sąsiedztwa.
- Zostawię was. Muszę nakrzyczeć na moją córkę za tą ogłuszającą muzykę. - powiedziała ciocia Helen, zanim udała się na górę.
- Hej, jestem Anthony. - uśmiechnął się bezczelnie.
- Kaitlin. - odparłam podając mu rękę. Powoli ją uścisnął.
- Zobaczyłem, że jesteś no-
- Nie jestem nowa, mieszkałam tu wcześniej. Po prostu się przeprowadziłam. - odpowiedziałam przerywając mu.
- Och.. Cóż, dla mnie jesteś nowa, niedawno się tu wpro-
- Ta rozmowa zmierza donikąd, prawda Anthony? - zapytałam zirytowanym tonem.
Podrapał się po karku... Harry też tak robił, gdy był zdenerwowany.
Kurwa, Kaitlin, przestań myśleć o Harrym!
- Umm, robię dzisiaj parapetówkę, by poznać kilka osób, chcesz dołączyć? - zaproponował. Zastanowiłam się przez chwilę i spojrzałam w kierunku pokoju Marthy.
- Czy mogę przyjść z kuzynką? Marthą?
- Oczywiście. - odparł uśmiechając się. - W moim domu o 17.00. - powiedział zanim wyszedł. Pomachałam mu i zamknęłam drzwi.
Czy on chciał się ze mną umówić? Czy był po prostu przyjazny?
- MARTHA, IDZIEMY NA IMPREZĘ! - krzyknęłam wbiegając po schodach.

Notatka

Jestem trochę smutna, bo mam 10 obserwujących i kilka osób informuję na Twitterze, a pod ostatnimi rozdziałami widzę tylko po 3 komentarze :(
Dla Was to tylko chwilka, a dla mnie motywacja do działania :D
A tak btw. jeszcze 5 rozdziałów do zakończenia pierwszej części !!!





7 komentarzy:

  1. Błagam Cię powiedz że on nie przespał się z Melissą, tylko ona mu to wmówiła.... :''C I nie Kaitlin będzie z Harrym.... O nic więcej nie proszę... :D
    A pozatym kocham twoje opowiadanie haahha :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, super, super, SUPER!!! Czekam na nn ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże, boże, boże... jak on mógł.... nie no masakra... świnia, normalnie szczena mi opadła..
    Ja sb gadam z moją bff na skaypie i to czytam a ona do mnie "twoja mina-bezcenna.. co czytasz?" A ja taki szok.. OMG.. kocham to :*
    Czekam na następny.. dodaj szybko, błagam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak on mógł z melissa....no... >:( biedny mark :'( - DynaHope1DEF

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominuję Cię do Libster Blogger Award! Pytania znajdziesz tutaj: http://imaginy-one-direction-hope-die-last.blogspot.com/2014/04/libster-blogger-award.html <3

    OdpowiedzUsuń