sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział 6

Dedykuję Eli Drygiel :*
___________________________________________________
- Dobrze być w domu. - powiedział Anthony.
Właśnie zaparkowaliśmy przed naszym domem.
- Fantastycznie. - wymruczałam.
Popatrzył na mnie.
- Jesteś pewna, że wszystko w porządku, Kaitlin? Bo jak na ciebie patrzę, to nie wydaje mi się, że tak jest.
Dlaczego on mnie, kurwa nie może zostawić w spokoju?
- Jest okej. - chrząknęłam wysiadając z auta i kierując się po schodach do drzwi frontowych.
Jak do cholery mam się wyplątać z tego pieprzonego bałaganu?

*trzy dni później*

Harry's pov
Co jeśli powie nie?
Co jeśli jej powie?
Co jeśli ona nie jest po mojej stronie?
Odepchnąłem te myśli i zapukałem do drzwi. Po kilku sekundach otworzyła je Ruby.
- Hej, Hazza, co cię tu sprowadza? - zapytała. Przeszedłem do sedna.
- Potrzebuję adresu Kaitlin.
Posłała mi sceptyczne spojrzenie, ale na jej twarzy pojawił się przebiegły uśmiech.
- Czekałam aż o to zapytasz. - powiedziała i skinęła bym poszedł za nią, więc to zrobiłem.
Poszliśmy po schodach na górę do jej biura. Była projektantką, więc był tam niezły bałagan, ale nie spodziewałem się aż takiego bałaganu. Wtedy przypomniało mi się, że ona i Niall wyjeżdżają dzisiaj na swój miesiąc miodowy.
Otworzyła szufladę i wyjęła z niej kartkę.
- Przez długi czas czekałam, by ci to dać, Harry. - powiedziała podając mi ją.
Skinąłem.
- Powinienem był zapytać już dawno temu, Ruby. - uśmiechnęła się.
- Przyprowadź naszą dziewczynkę do domu.
- Zamierzam.

Kaitlin's pov
Położyłam się na naszym wspólnym łóżku. Przygotowywał się, żeby wyjechać, a ja patrzyłam jak się pakuje.
- Jesteś pewna, że wszystko w porządku, Kaitlin? Nie chcę wyjeżdżać zostawiając cię z tymi przygotowaniami do ślubu, mogę odwołać podpisywanie książki. - brzmiał na zmartwionego.
Uporczywie wpatrywałam się w jego oczy, by sprawdzić czy poczuje jakąś iskrę, ale nie poczułam, więc odwróciłam wzrok.
- Jest okej, wrócisz za pięć dni, a ja mam jeszcze coś do zrobienia, nie martw się. - podszedł do mnie bliżej.
- Jesteś pewna? - zapytał kładąc się obok mnie.
- W stu procentach.
Pocałował mnie i chciałam TO poczuć, ale nie poczułam.
- Widzimy się za pięć dni. - wstał i wziął swoje walizki.
- Do zobaczenia.  - patrzyłam jak wychodzi i chciałam być smutna, ale nie byłam. I podjęłam decyzję.

Harry's pov
- Za kilometr skręć w lewo do celu. - głos GPS rozniósł się echem w samochodzie. Jechałem teraz przez osiedle. Bogate osiedle. Sławna fotograf, sławny pisarz. Kupę kasy.
Dojechałem do białego domu.
- Cel osiągnięty.
Wjechałem na podjazd, gdzie nie było żadnych samochodów. Ale w domu paliło się światło.
- Harry, dasz radę. - przekonywałem siebie.
Przypomniałem sobie, co powiedziała Ruby: 'przyprowadź naszą dziewczynkę do domu'. Na pewno to zamierzam zrobić. Tym razem nie pozwolę jej odejść.
Wysiadłem z samochodu i wziąłem głęboki wdech. Świeże powietrze pomagało, ale nie do końca.
Powoli ruszyłem do frontowych drzwi i sprawdziłem adres. Tak, to ten. Gapiłem się na te drzwi przez kilka sekund.
Co jeśli zatrzaśnie mi je przed nosem?
Co jeśli nie chce mnie widzieć?
Moje myśli przerwały otwierane drzwi. Kaitlin stała w progu tak samo zdezorientowana jak ja.
Przez chwilę myślałem, że zacznie na mnie krzyczeć. Nawet wrzeszczeć. Ale ona się na mnie rzuciła przytulając mnie mocno i płacząc.

Kaitlin's pov
Rzuciłam się na niego i przytuliłam go, a łzy skapywały na jego koszulę.
- Ciii, już dobrze. Już dobrze, Kaitlin. Jestem tutaj. - powiedział starając się mnie pocieszyć.
- H-Harry, musimy i-iść. - udało mi się wykrztusić.
Uniósł głowę i zobaczył walizkę stojącą za mną. Skinął i podniósł ją jedną ręką, a drugą obejmował mnie w pasie. Wrzucił ją do bagażnika i wsiedliśmy do samochodu. Przez chwilę milczeliśmy.
- Wyjeżdżałaś, prawda? Do mnie. - zapytał, a ja skinęłam. Łzy znów zaczęły spływać po moich policzkach.
- Przepraszam H-Harry. Byłam głupia. Nie m-mogę tego ciągnąć. - pochylił się i mnie przytulił.
- Wiem, wiem. Ale to już koniec. Teraz będziemy razem. Tylko ty i ja. - powiedział i mnie pocałował.
Pocałunek przez który umierałam. Po chwili stał się bardzie agresywny i zachłanny, przez co chciałam więcej. Oboje jednocześnie się od siebie odsunęliśmy. Popatrzyłam w jego zielone oczy. Były w nich iskry, które doprowadzały mnie do szaleństwa, jego dotyk sprawiał, że szalałam jeszcze bardziej, a smak jego ust sprawiał, że go pragnęłam zaa każdym razem. Kocham go.
Na jego twarzy pojawił się mały uśmiech.
- Też cię kocham, a teraz wynośmy się stąd.


2 komentarze:

  1. Aww dziękuje za dedyk. :*

    Hee od początku rozdziału myślałam ,ze Kaitlin ucieknie hee .I imiałam racje :)
    Czekam na next .xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Akcja się rozkręca :) Dodaj szybko next :D

    OdpowiedzUsuń